Układ zamknięty
13:04:00
W
listopadzie 2015 roku zaczęłam coraz bardziej „utrzymywać pion” - coraz mniej
leżałam i płakałam. Zaczęłam powoli odczuwać momenty siły. Pojawiały się myśli,
że skoro dla tej korporacji, gdzie zaznałam tyle krzywdy potrafiłam, zrobić
bardzo dobrą robotę. Skoro potrafiłam przenieść wiedze, poustawiać procesy to
mogę też sama coś we własnym zakresie stworzyć no bo przecież mam te moc.
To był też moment w moim życiu w
którym ja odczuwałam ogromną potrzebę, aby nadać sens mojemu cierpieniu. Ten
ból, który odczuwałam był niesłuszny, niesprawiedliwy i niesamowicie absurdalny.
I chyba, aby go złagodzić człowiek ma pragnienie pomocy innym. Bardzo chciałam
ochronić inne istoty przed tym doświadczeniem. Uświadomić ich co to za zjawisko.
Po
drodze tych wszystkich doświadczeń i
zebranej wiedzy postanowiłam zabrać się za projekt, który chodził mi po głowie
już jakoś od czerwca 2015.
Gdy
szukałam informacji o tym co się mi zdarzyło i co się ze mną dzieje zaczęłam jakoś
dziwnie spotykać w swoim życiu ludzi, którzy również przeżyli mobbing.
Doskonale mnie rozumieli, odczuwali podobnie. Przyznam, że było mi dużo lżej na
sercu, gdy wiedziałam, że nie tylko mnie to spotkało. Że wcale nie jestem
przypadkiem beznadziejnym, tylko dotknęło mnie zjawisko coraz bardziej powszechne.
W czerwcu lub lipcu 2015 roku dodatkowo
podali w wiadomościach informację o śmierci Dominika Szymańskiego
czternastoletniego chłopca z Bieżna, który popełnił samobójstwo na skutek hejtu
i mobbingu w szkole. Pamiętam doskonale tę informację bo płakałam przed
telewizorem wiedząc doskonale co ten chłopiec czuł i co go do tego pchnęło. I
ta informacja była momentem przełomowym w którym zdecydowałam, że zacznę
działać w tym kierunku i przeciwstawiać się diabelstwu.
Mobbing
to jedna z form przemocy psychicznej. To jest tak jakby jakiś Kowalski
przychodził codziennie do pracy, szkoły, wojska, czy innego miejsca i
napierdzielał Nowakowi kilka razy dziennie w twarz z prawego sierpowego, a następnego
dnia zmieniłby rękę na lewą i tak na przemian przez dwa lata lub więcej. A
Marecki stałby z boku i udawał, że nic nie widzi. Że nie widzi tego jak twarz Nowaka
puchnie z bólu, krwawi i robi się coraz bardziej fioletowa. Z tym, że skutki
przemocy fizycznej są łatwiejsze do wyleczenia niż skutki przemocy psychicznej.
Ja się stanowczo przeciwstawiam znęcaniu się nad ludźmi!!!
W
listopadzie miałam w końcu siły, aby zabrać się za swoje postanowienie.
Znalazłam organizację. Zakasałam rękawy i zabrałam się do pracy. Obdzwoniłam sporo
ludzi i instytucji. Udało mi się w ciągu niespełna trzech miesięcy dopiąć
wniosek na ostatni guzik. I co się wtedy
stało? Tak. Kolejny zawód. Dyrektor Organizacji przez którą wniosek miał zostać
złożony przestał odbierać ode mnie telefony. Wyszła dość nieprzyjemna sytuacja.
Zostałam na lodzie. Od tamtej pory (luty 2016) bezskutecznie pukałam od drzwi
do drzwi różnych szczeciński fundacji. Traciłam tylko energię i zaliczałam
rozczarowanie za rozczarowaniem okraszone smutnym przygnębieniem. Na sile
wzbierało wrażenie, że mam do czynienia z układem zamkniętym, wielką bandą, gdzie bez znajomości nie
podchodź. Na stronach Internetowych piszą jak to wspierają inicjatywny młodych
ludzi, w rzeczywistości dbając tylko o swój interes. I tak chciało dziewcze z
czystego serca, ze szczerych intencji zorganizować projekt bo temat zna od
środka i bardzo dobrze już też zewnątrz. Statystyki samobójstw młodych ludzi z
powodu przemocy psychicznej są zatrważające. Chciało przekuć swoje
doświadczenie w coś dobrego i ochronić przed traumatycznym doświadczeniem
drugiego człowieka. Mało tego, inwestowało w projekt swój czas i gotowe było
pokryć koszty wkładu własnego celem sfinalizowania dotacji. Ale jest laską
zewnątrz. Więc co z tego że jestem zorganizowana, kreatywna, pracowita,
ambitna, kompetentna, ogarnięta. Co z tego, że mam ogromne doświadczenie i
dowody na słuszność działania. Co z tego jak nie mam odpowiednich znajomości.
Poddałam się wtedy, straciłam wiarę w cokolwiek i kogokolwiek. Odłożyłam
projekt na półkę.
Jednak
tylko na chwilę. Postanowiłam się nie poddać. Może droga do celu będzie dużo dłuższa,
ale spełnię to pragnienie dobrej inicjatywy społecznej.
Niedawno też odezwała się jedna z
fundacji do której pukałam wcześniej. Tym samym ocieplili wizerunek układu
zamkniętego. Dotarłam do ludzi, których mój projekt zainteresował i zaoferowali
mi pomoc. Moja wiara i sens w to działanie znów rośnie i mam nadzieję, że
zrealizuje to do końca…
0 komentarze