Optyczne złudzenie
12:50:00
Ograniczając się tylko do patrzenia i
dopisywania sobie historyjki, która w najmniejszym stopniu nie jest
odzwierciedleniem realności bardzo często zakrzywiasz rzeczywistość.
Nie mając pełnego obrazu na to co
składa się na czyjąś osobowość - ocena, którą wystawisz pewnie będzie
niepoprawna i często krzywdząca.
Obojętne jest mi dziś co myślą o
mnie inni ludzi, którzy nie zdobyli się nawet na trud by podejść bliżej i
przekonać się kim naprawdę jestem. Choć przyznam, że czasem jest to dla mnie mimo
wszystko bardzo przykre.
Łatwiej jest nadać etykietkę: pewna
siebie, wyrachowana, silna, mądra, atrakcyjna i pewnie facetów ma na pęczki nie
wspominając, że wyrywa od życia wszystko czego chce. Rozpieszczona jedynaczka,
co to wszystko na srebrnej tacy dostała.
„No to ja jej wbije szpile, a co niech sobie
nie myśli, że życie jest takiej łatwe.” I tak autentycznie najpewniej myślały wszystkie
te kobiety czy mężczyźni w życiu zawodowym lub prywatnym, którzy to robili. Dostałam
tak wiele „kopów” od kobiet na płaszczyźnie zawodowej z powodu tego, że niby
jestem ładna- co jest kwestią gustu, że nie jesteście sobie w stanie tego nawet
wyobrazić, aż żal o tym pisać.
Zaraz po tym „traumatycznym wypadku”
ja byłam wycieńczona psychicznie wyczerpana do reszty. Jednak tych obrażeń nie widać na pierwszy rzut oka. Byłam
niesprawna na tyle by te wszystkie ciosy wytrzymywać. One bolały jeszcze bardziej.
Próbowałam wstać i iść, a skutecznie mnie kopano w kolana by znów upaść.
Tak, więc kiedy naklejano mi te
soczyste epitety -ja tak w istocie, szczególnie przez ostatnie półtora roku, byłam
słaba psychicznie, krucha, niepewna siebie. Potrzebowałam sporo miłości i
życzliwości dobrych ludzi. Byłam pełna strachu z którym to walczę do dzisiaj.
Gdy mój znajomy w odpowiedzi na moje
zwierzenie od czego zaczęło się psychiczne męczenie mnie w pracy przez tego psychopatycznego
kolesia odparł „to normalna sprawa. jesteś atrakcyjną dziewczyną, więc takich
sytuacji masz pewnie na pęczki”. Byłam szczerze zdumiona i zdziwiona bo
absolutnie nie było to prawdą. Ja w rzeczywistości umierałam z potrzeby męskiego
dobrego towarzystwa. Przez większość swojego życia nie zdawałam sobie sprawy z
mojej atrakcyjności. Mało tego dziś nie jestem żoną człowieka, który kilka lat
temu pojawił się w moim życiu bo uważałam się za gorszą, biedniejszą, brzydszą,
a moją główną myślą było „gdzie ja i TAKI FACET”!?. A tych potencjalnych moich mężów
pewnie przeszło kilku przez moje życie. Tak, więc dziś już nikt mi nie powie, że
temat wewnętrznego ładu i pracy nad sobą nie jest ważny. Chociażby do
umiejętności stawiania swoim granic, aby nie pozwolić się kopać przez zawistne
kobiety.
Kreowanie cudzej bajki nie
weryfikując ją z prozą życia danego człowieka może być niekorzystne dwustronnie.
Potrafiłam wrócić z jakieś imprezy lub innego wyjścia i cierpieć, że żaden
mężczyzna do mnie nie podszedł. Albo gorzko przełykałam kolejną odmowę mojego
zaproszenia na herbatę. I co sobie myśli wtedy dziewczyna? Ja myślałam: jeniu
jak ja muszę być okropnie brzydka skoro…. i cierpiałam z samotności. Potrafiłam
skończyć pracę w piątek. I od piątku do niedzieli przeleżeć w łóżku cały czas
płacząc z bezsilności, marząc by był obok mnie dobry kochający człowiek, który
by mnie przytulił, który byłyby moim prawdziwym przyjacielem z którym można by
było po prostu pogadać, albo powygłupiać się tylko tyle.. Ja często nie miałam
już tak bardzo sił, że nie byłam w stanie chodzić, cieszyć się. Jak długo można
znosić negatywną passę i ciągłe kopy w dupę? Jak długo ciągle obrywając można
otrzepać się i iść dalej.
No właśnie potrzeba wiele determinacji,
aby mimo braku potwierdzenia zewnątrz dostrzec „swe piękno”. Zrobić porządek w
swym wnętrzu, aby było na tyle trwałe i solidne, aby żaden nieprzyjemny czynnik
zewnętrzy już jemu nie zagrażał.
Czy tylko powierzchownie patrząc na mnie
byłbyś w stanie to wszystko zobaczyć? Dostrzec, że zmagałam się (i czasem
jeszcze zmagam) z traumatycznymi przeżyciami i bumerangowymi falami niemocy. Że
staje do walki w walkach, które człowiek odbywa sam i coraz częściej odnoszę
małe sukcesy. Czy tylko z mojej twarzy jesteś w stanie wyczytać kim jestem? To,
że po ciężkim „wypadku” ja zrobiłam siedmiomilowe kroki, ciężko pracowałam by z
totalnego załamania, zacząć wierzyć i sięgnąć po wygraną? By wygrać życie o
którym marzę, aby przestało być snem, a stało się jawą.
Tak, więc następnym razem zanim będziesz
chciał przykleić mi czy komukolwiek etykietkę miej odwagę podejść bliżej. A tak
na marginesie miej odwagę i postaraj się podejść do dziewczyny, która Ci się
podoba i jej to powiedzieć – nie zakładaj, że ma setkę innych na Twoje miejsce
bo może ona właśnie czego na Ciebie. Nie daj się zwieść optycznemu złudzeniu.
0 komentarze