Detoks
11:31:00
Biegnę
przez park z muzyką na uszach coraz szybciej i szybciej… więcej mocy. Oddalam
się od złych zdarzeń. Biegnę po zwycięstwo. Wypacam negatywne toksyny.
Rozwalam kurze jajka na murach
wykrzykują skumulowane emocje.
Naparzam
mocno zaciśniętym pięściami w narożnik, w poduszki w moim pokoju nie hamując i nie przebierając w słowach. Wiązanka
niecenzurowanych wyrazów jest tak soczysta, że wolę jej tutaj nie przytaczać.
Ostatecznie podam na podłogę i wypłakuje już ostatnie, jak się mi wydaje, łzy.
Zasypiam. A potem w trudnych momentach rozpaczy i ataku druzgocących wspomnień powtarzam
to jeszcze kilka razy. Do upadłego.
Na strychu odtwarzam sytuacje w
których mnie upokorzył albo upokorzyli i reaguje na nie tak jak powinnam była
zareagować. Odgrywam cały teatr wszystkich zdarzeń, które uwierają w mej
pamięci.
Rozpierdzielam kubek firmowy i zakopuje
go w parku symbolicznie uwalniając się od złych zdarzeń przeszłości.
Rozprawiam się z moimi oprawcami na
strzelnicy i na treningu samoobrony. Kopię i uderzam z całych sił spożytkowując
całą negatywną energię.
Skład na oczyszczenie
z zdarzeń, które napełniły mnie potężną dawką złości i gniewu. Ogromnym
poczuciem niesprawiedliwości. Które powracają co chwila, gdy dojdzie do głosu,
że obecna rzeczywistość jest konsekwencją tamtych wydarzeń.
Firma próbuje zamieść wszystko pod
dywan. Sprawa w Sądzie trwa już kolejny rok. Mam wrażenie, że nie posuwa się
dalej. I właściwie tylko ja borykam się z konsekwencjami krzywdy, którą mi
wyrządzono.
Wiem,
że przeszłość skutecznie niszczy przyszłość. Dlatego staram się walczyć o
złapanie zdrowego balansu. Słowo walka jest najlepszym tego określeniem, gdyż
czasem to jest silniejsze ode mnie i rozwala mnie na łopatki. Właściwie już
leże, ale myślę sobie cicho i niewyraźnie „nie możesz się poddać, nie możesz
się załamać, jesteś silna”
Ja
nie umiem tak z automatu zapomnieć o tym, że wydarzenia w tamtej firmie zmusiły
mnie do złożenia wypowiedzenia i do początku moich trudności…
Aby naładować się pozytywną energią - nastawiałam głośno muzykę i wariowałam w jej rytm, skacząc, śpiewając machając
głową i rękami w każdą stronę.
Zaczęłam bardzo dużo czytać o
mobbingu i jego skutkach. Analizować w swoim własnym zakresie jak również z
fachowcem. Szukałam wiedzy, aby zrozumieć.
Natknęłam się na książki Beaty
Pawlikowskiej. Cała seria o podświadomości i kochaniu samej siebie. Pierwszy
raz podczas czytania zanosiłam się płaczem. Tak bardzo trafiała w dziesiątkę
opisując swoje życie. Tak bardzo rozumiałam co czuła. Wiele razy wytłumaczyła
mi co się zadziało. Jak bardzo nie potrafiłam bronić swoich granic. Jak mimo
tylu osiągnięć w głębi duszy nie wierzyłam w siebie. Nie stawiałam na pierwszym
miejscu samej siebie w moim życiu…
Konsekwencje tego wszystkiego są
niezwykle bolesne. Mam nadzieję, że tak jak ona wyjdę na prostą i zacznie być
po prostu lekko.
Dowiadując
się tego wszystkiego oczyszczenie dopiero zaczęło się na dobre, a ten detoks jest
długoterminowy.
0 komentarze